Parę din urlopu wykorzystaliśmy bardzo intensywnie. Zawędrowaliśmy do Paryża. Wspaniałe miasto, mnóstwo zwiedzania i kulinarne odkrycia, a przygoda zaczęła się w Louvre, który odwiedzaliśmy codziennie, bo zaraz na przeciwko był nasz hotel. Nie zwiedziliśmy muzeum w środku, bo by to zajęło nam cały dzień…następnym razem.
Jeśli oglądaliście film z Tom Hanks Da Vinci kod, to na pewno pamiętacie szklane piramidy z tego filmu. Znajdują się one na dziedzińcu muzeum. Podobnie jak zabytki warto i piramidy zobaczyć za dnia i w nocy.
Paryż robi wrażenie, przyznaję bez wahania. Jest wiele pięknych miejsc do zwiedzania. Gdzie człowiek się nie obejrzy to jakiś pomnik, kościół czy inny historyczny zabytek. Wszystko pięknie harmonizuje z nowoczesną architekturą, po prostu cudowne miasto.
Choć metro w Paryżu funkcjonuje wspaniale, to jednak wybraliśmy zwiedzanie na nogach, bynajmniej w pierwszy dzień pobytu. Z hotelu wybraliśmy się na piechotę w stronę wieży Eiffla. Wieża Eiffla to jedna z najbardziej popularnych atrakcji w Paryżu, choć rodowici Paryżanie twierdzą, że wieża to kupa złomu. Francuzi nie za bardzo mówią po angielsku jednak natrafiliśmy na parę młodych ludzi, z którymi bardzo fajnie można było pogawędzić. To właśnie od Francuza usłyszeliśmy, że Paryż to dużo więcej niż wieża Eiffel. Tak czy inaczej zwiedzanie wieży zajęło pół dnia. Kolejka do kasy, a potem do windy…no jakoś nie mieliśmy odwagi i siły wdrapać się na wieżę po schodach…do tego akurat co i rusz padało…ha, ha…zawsze mogę zwalić winę na deszcz. Wjechaliśmy na samą górę. Poza tym weszliśmy jeszcze wyżej po schodach i dech mi zaparł po części ze strachu, po części ze zdziwienia. Nie sądziłam, że byliśmy aż tak wysoko! Widok niesamowity!
Przed wieżą znajduje się Plac Trocadero, widok z góry.
Tak czy inaczej zwiedzanie wieży zajęło pół dnia. Kolejka do kasy, a potem do windy…no jakoś nie mieliśmy odwagi i siły wdrapać się na wieżę po schodach…do tego akurat co i rusz padało…ha, ha…zawsze mogę zwalić winę na deszcz. Wjechaliśmy na samą górę.
Poza tym weszliśmy jeszcze wyżej po schodach i dech mi zaparł po części ze strachu, po części ze zdziwienia. Nie sądziłam, że byliśmy aż tak wysoko! Widok niesamowity!
Moi mężczyźni podziwiali miasto przez lunetę, a ja jak zwykle za pomocą kamery.
A my trochę już przemoknięci, szczęśliwi i głodni.
Przyszła pora coś zjeść. Nie znam zbytnio francuskiej kuchni, ale wiem, że pieczona pierś z kaczki z sosem z zielonego pieprzu to charakterystyczna francuska potrawa. Tak więc mój wybór był prosty. Czerwone wino do obiadu jak najbardziej, a na deser jak myślicie co jadłam?
Oczywiście, że crepes zapalane z Grand Marnier!
A wieczorkiem znowu zawędrowaliśmy pod wieżę…Poczułam, niemalże święta…
Pogoda….w Skandynawii jesteśmy przyzwyczajeni do deszczu, a w Paryżu na dodatek było ciepło. Jednak po południu wypogodziło się na tyle, że kurtki zawędrowały do plecaka. Kolejna destynacja to Pola Elyzejskie. Pomyśleć, że kiedyś były to tylko pola uprawne. Potem Maria Antonina kazała posadzić dwa rzędy drzew, a jeszcze później postawiono łuk triumfalny. Dzisiaj najdłuższa ulica Paryża, z mnóstwem drogich sklepów, hoteli i restauracji.
Nie wiem czy znacie Zlatana Ibrahimowicza? Szwedzki piłkarz, który od kilku lat gra w Paris Saint-Germain (PSG). Na życzenie mojego syna, który jest wiernym fanem Zlatana pojechaliśmy obejrzeć stadion Parc des Princes, gdzie PSG trenuje i gra.
Co prawda moje dziecko Zlatana nie uświadczyło ale i tak było zadowolone. Nawet małżonek popadł w chwilową euforię. Ja, cóż ja, obeszłam stadion w koło, stadion jak stadion, ogromna betonowa bryła. Za to fajnie było oglądać wczoraj mecz, gdzie Zlatana PSG gościło na stadionie Malmö FF…
Generalnie bardzo mi się spodobał Paryż. Niesamowite miasto, przyjaźnie nastawieni mieszkańcy, mnóstwo ciekawych rzeczy do zobaczenia, wspaniała historia, zabytki i oczywiście kuchnia. Na pewno jeszcze kiedyś to miasto odwiedzę,
6 komentarzy
wspaniały wypad i super zdjęcia
Dziékujé
Zazdroszczę! Chcieliśmy też w tym roku się wybrać, ale jakoś nie wypaliło :( Wspaniałe zdjęcia.
Koniecznei napsz coś o przejazdach, hotelach, bo też bym się wybrała i potrzebuje rad :)
Lecieliśmy Ryanair (jeden bilet około 70€)na lotnisko w Beauvais, które leży około 75 km od Paryża. Na lotnisku stoją autobusy tzw. shuttle, które jadą do Paryża i z powrotem. Zatrzymują się w centrum Paryża – Porte Maillot, gdzieś około 200 m od zejścia do metra. Stąd na własną rękę już udaliśmy się do hotelu. Jaki hotel wybrać to wszystko zależy od funduszy i czasu. My byliśmy tylko 3 din i wybraliśmy hotel 50 m od Louvre, gdzie pokój 3 osobowy kosztował 450€ za dwie noce. Ponieważ my odlatywaliśmy wcześnie rano, więc wybraliśmy pociąg do Beauvais (11€ za dorosłą, połowę ceny na dziecko) i tam również przenocowaliśmy. Wjazd na wieżę Eiffla windą kosztuje w zależności na które piętro chce się wjechać im wyżej tym drożej. My wjechaliśmy na ostatnie za 44€, dziecko miało zniżkę, można wejść taniej na piechotę… Najlepsza pora to właśnie jesień, bo nie ma aż tyle turystów i kolejek. Poruszaliśmy się metrem i na piechotę. Chociaż mieszkaliśmy blisko wszystkich zabytków, to jednak warto podjechać metrem i zaoszczędzić nogi. Bilet w jedną stronę kosztuje około 1,5€.Średnia cena bagietki to około 4€, expresso 3€, ciastko 3-5€,napój woda średnio 3€, obiad w dobrej restauracji około 20€,śniadanie w hotelu od 13 do 19€ za osobę, ale w cafejce taniej, bo za 8 – 11€. Pamiątki muszę przyznać drogie. Moje dziecko koniecznie chciało podświetlaną wieżę. Kosztowała nas 35€.
Jeśli masz jeszcze jakieś pytania to chętnie odpowiem w miarę możliwości.
Bardzo Ci dziękuję. Napisałaś więcej niż oczekiwałam:) Wysztko sobie zapisuję:)