Nasze wakacje w Chorwacji są pełne cudownych przeżyć. Wczoraj wybraliśmy do Narodowego Parku Krka. Na wstępie powiem krótko, po prostu Eden! Co za wspaniała przyroda. Krka jest znana ze swoich wodospadów, które tworzy rzeka Krka. Jest ich tutaj mnóstwo, małe duże… Przy największym wodospadzie Skradinski Buk znajduje się wielki, naturalny basen, w którym miałam dzisiaj przyjemność się kąpać.
Wodospad Skradinski Buk
Kąpać się obok wodospadu to coś niebywałego! O dziwo woda jest ciepła i niesamowicie czysta. Dno basenu jak i większości jezior na terenie parku pokrywają skały. Pływając w głębokiej wodzie można po prostu „przystanąć na skale” i odpocząć. Wierzcie mi pływam dobrze, mam kondyncję ale nieźle musiałam się namachać łapkami, więc skałki były moim zbawieniem.
Jakieś dziecko zaplątało nam się w kadrze. Do tego miejsca była kolejka. Wejście na te śliskie skałki wymagało niezłej gimnastyki.
Uderzył nas fakt, że woda ma taki piękny kolor.
Pływając w morzu czy w Krka koniecznie trzeba mieć buty do pływania. Bez butów można sobie pokaleczyć stopy o kamienie. W basenie przy wodospadzie dodatkowo trzeba uważać na skałki. Prądy są dosyć mocne, można stracić równowagę i uderzyć się całkiem mocno. Ja mam pamiątkę na kolanie.
Po kąpieli wybraliśmy się w górę na zwiedzanie parku. Pod górkę było naprawdę stromo. Kiedy więc już się na nią wdrapaliśmy doznaliśmy „aha” uczucia. Godzina spaceru w parku to szum wodospadów i cykanie chorwackich cykad.
Chorwackie cykady
Chorwacja bez cykad? Kiedy pierwszy raz wybraliśmy się na plażę byłam zdziwiona tym hałasem i na początku w ogóle nie skojarzyłam, że to cykady. Jak takie małe stworzonka mogą narobić tyle hałasu? Całe szczęście, że nie słyszeliśmy ich w nocy w apartamencie, w którym się zatrzymaliśmy. Cykady nadają non stop. Po morzu ich cykanie roznosi się jak echo. Cykady ukrywają się w trawie, krzewach i drzewach. Potrafią niesamowicie wtopić się w swoje otoczenie, niczym kameleon. Próbowałam je wypatrzeć ale jakoś mi się nie udało.
Krka
W Krka znajduje się mnóstwo roślin jak pola lawendowe i drzewa figowe. Mój mąż był wniebowzięty! Drzewa daktylowe mają swoisty zapach i przypominały mu Iran, z którego pochodzi.
Figowe drzewa dominują nie tylko w Krka. Znajdują się nawet na ulicach Zadaru.
Górne partie parku mają wyszczególnione szlaki. Są to drewniane pomosty. Po drodze można przysiąść przy którymś wodospadzie, odpocząć czy zamoczyć nogi. Woda o dziwo jest ciepła, choć wypływa z gór.
Masaż za darmo!
Spędziliśmy w parku praktycznie cały dzień. Z Zadaru dojechaliśmy samochodem do miejscowości Skredin przez który przepływa rzeka Krka. Główna część jej szlaku stanowi właśnie Narodowy Park Przyrody.
Stąd popłynęliśmy statkiem do parku. Skredin to jedno z wejść do parku. W sumie jest ich 5. Wejście do parku dla dwóch dorosłych i dziecka 15 lat kosztuje w sezonie i w szczycie 520 kun (po szesnastej jest taniej). Park jest otwarty w sezonie od 9.00 do 20.00. Warto się więc wybrać do niego na cały dzień. W samym parku można coś zjeść i kupić lokalne przetwory. Ceny są jednak bardzo zawyżone. No cóż Chorwacja żyje z turystyki. Jest drogo ale jakość jedzenia jest dobra. Nasze wydane pieniądze idą na utrzymanie tak pięknych pomników przyrody dla kolejnych pokoleń.
1 Komentarz
Byłam tam w 2005 roku i dwa miesiące temu. Wrażenia wspaniałe, bo miejsce fascynujące.