Zeszły weekend spędziliśmy w Sztokholmie. Wybraliśmy się w podróż samochodem i nie żałuję, bo takich pięknych widoków po drodze to już dawno się nie naoglądałam. Muszę więc zacząć od „acha” uczucia jakie we mnie wzbudziło ogromne jezioro Vättern… napisałam ogromne! Nie, to jezioro jest po prostu olbrzymie! Największe w Szwecji i chyba najzimniejsze, bo nawet latem temperatura nie przekracza 15 stopni. Wzdłuż jeziora, które bagatela jest 135 km dłuuugie znajduje się mnóstwo przystanków. Na jednym z nich zaparkowaliśmy aby z bliska podziwiać to piękne jezioro, które zdawać by się mogło nie miało końca.
Czas było opuścić to urocze miejsce, bo przecież obrany przez nas kierunek to Sztokholm i tęsknota za naszą najstarszą latoroślą, która studiuje ekonomię w stolicy. Nasz syn Alex oczywiście oprowadził nas głównie po starym mieście.
Miasto jest piękne i mówiąc szczerze Göteborg to jak przedmieście w porównaniu do Sztokholmu.
Pogoda nam dopisała, choć jak widzicie na zdjęciach gdzie nie gdzie pojawiły się ciemne chmury ale tylko postraszyły.
Nasz syn mieszka na przedmieściach Sztokholmu w studenckim mieszkanku, gdzie się byczy na 30m2 z łazienką i kuchenną wnęką, nie mówiąc o dużej wspólnej kuchni i pralni. Przyszły mi wspomnienia moich akademickich czasów, kiedy to mieszkałam akademiku Poznańskiej Akademii Rolniczej i mały pokój dzieliłam z dwoma koleżankami… Nie wiem jakie teraz są warunki w polskich, akademickich domach ale lata osiemdziesiąte nie należały do wypaśnych.
Moje dziecko mieszka pięknie na łonie natury. Zażartowaliśmy z mężem, że w niedzielę pójdziemy na grzyby. Właściwie mieliśmy na myśli spacer po okolicy, a że okolica otoczona lasem pełnych pieszych ścieżek…
Natrafiliśmy na polanę pełną kurek! Jeszcze takiego urodzaju na kurki w jednym miejscu nie widziałam! Grzybobranie na najwyższych obrotach. Uwielbiam zapach lasu i leśnych grzybów.
Tak więc wizyta w Sztokholmie bardzo nam się udała. Z chęcią odwiedzimy stolicę jeszcze nie raz, zwłaszcza, że Alex jest dopiero początkującym studentem. Jest tyle tutaj to zwiedzania, że niestety jeden dzień to za mało. Poza tym Philip tęskni za swoim bratem no i my też, nie da się ukryć.
9 komentarzy
zdjęcia cudowne, aż chce się oglądać. Tak sobie myslę że jesień to chyba moja ulubiona poroa roku. Miło bylo Ciebie zobaczyć i Twoją rodzinę. Pozdrowienia
Dziękuję Iza!
aj, aj.. weekend w Szztokholmie.. <3
zazdroszczę!
Piękne zdjęcia:-) Zbioru kurek zazdroszczę:-) Fajną masz rodzinkę:-)
Dziękuję!
Aż nabrałam ochoty na zakup biletów lotniczych:) Gosia masz bardzo przystojnych synów;-)
Pozdrawiam
Ha, ha…no nie da się ukryć
Ja mieszkam w Sztokholmie od 3 lat i potwierdzam to co piszecie… tu jest po prostu przepięknie. .. I nie sądzę żeby cokolwiek skłoniło mnie do powrotu do polski.
Pewnie!