Znowu piątek i moje weekendowe refleksje po części kulinarne, zawodowe i rekreacyjne W piątek robię listę…W moich myślach. Raczej rzadko coś piszę na papierze, bo po prostu nie jestem tym typem…o przepraszam, jak idę do sklepu to robię listę zakupów. Niestety moje zakupy są i tak dwa razy większe w porównaniu z listą. Są to moje zaplanowana działania na kolejny tydzień, mniej więcej co mam do zrobienia w domu, spotkanie z przyjaciółmi, trening, lekcje z dzieckiem…Po prostu samo życie.
Plan na weekend
Ten weekend zapowiada się słonecznie, choć rano na termometrze były tylko 4 stopnie. Dzisiaj muszę zrobić przegląd samochodu. Mój mąż jest bardzo dumny ze mnie, że na kontrolę jadę osobiście. Samochód chodzi jak zegarek ale coroczny przegląd trzeba zrobić.
W kuchni jak zawsze będzie się dużo dziać. Mam sesję zdjęciową, a dla moich domowników będzie na obiad perski gulasz z czerwoną fasolą i mięsem. Pewnie upiekę jakieś ciasto lub przyrządzę deser. Przecież po południu już zaczyna się weekend, więc coś słodkiego musi być. Kolacja w weekendy jest na ogół typu zrób to sam, czyli każdy domownik raczy się tym na co ma ochotę i co akurat jest w lodówce. Po całym dniu spędzonym w kuchni, robieniu zdjęć i ich obróbce nie mam już na nic ochoty jak tylko padnąć na sofę i powoli sączyć lampę białego wina. W piątki oglądam szwedzką wersję Idol…Nie wiem czy macie taki program w Polsce ale ja bardzo go lubię. Porcja dobrej muzyki w piątkowy wieczór poprawia mi samopoczucie.
Czasami nadrabiam zaległości w lekturze, czasami dyskutujemy z S. i snujemy plany na przyszłość, maluję paznokcie, zażywam spa… W tygodniu nie mam na to czasu, ale w weekend lubię odciąć się od wszelkich newsów i nastawić na pogawędki w rodzinnym gronie.
Gdy przychodzi weekend próbuję naprawdę odpocząć i spędzić czas z rodziną. Dopadają mnie jednak wyrzuty sumienia, że nie zdążyłam zrobić mnóstwo rzeczy w ciągu tygodnia. Mój zdrowy egoizm na ogół przezwycięża chwile słabości. Robota nie zając nie ucieknie!
Co prawda należę do rannych ptaszków ale w weekend lubię się wyspać, a właściwie poleżeć dłużej w łóżku. Sen jest bardzo ważny. Ostatnio odczuwam jego deficyt, więc zaczynam weekend w zwolnionym tempie. Lubię wypić poranną kawę w łóżku, zerknąć w laptopa.
Co dobrego jadłam ostatnio?
Jako kulinarna blogerka trudno mi odpowiedzieć co dobrego jadłam ostatnio, bo jem same dobre rzeczy. Wychodzę z założenia, że nie warto gotować coś co się nie lubi lub już na wstępie budzi jakieś wątpliwości…Muszę jednak przyznać, że czasami podchodząc sceptycznie do jakieś pomysłu wyszło mi całkiem smaczne danie. Dzisiaj jadłam lunch na mieście i była to pyszna sałatka z figami, mozzarella, rzymską sałatą i gruszką, a do tego duński chleb z kozim serem, włoskimi orzechami i miodem. Było wyjątkowo smacznie. Zrobienie dobrej sałatki również wymaga kulinarnego kunsztu, nie sądzicie?
Sobotnia pizza
Dzieci przypominają się o pizzę. Sobota jest najlepszym dniem na pizzę. Jak zwykle będzie ich kilka rodzajów, bo każde z nas lubi co innego. Na pewno będzie surówka do pizzy z białej kapusty. Pizza to typowe sobotnie menu w Szwecji. W Goteborgu znajdziecie pizzerie na każdym kroku. Ja mam tylko 200 m do 3 różnych pizerii. Zdarza się, że zamawiamy pizzę na sobotę ale jutro będzie domowa pizza.
Grzybobranie
Na niedzielę zaplanowałam grzybobranie. Cały czas myślę gdzie pojedziemy na grzyby, ja i małżonek…Czy w to samo miejsce co w zeszłym roku, gdzie nazbieraliśmy mnóstwo grzybów, a ja złamałam rękę? Cały czas się zastanawiam. To pora na rydze i pieprzniki trąbkowate. Mamy pewne ulubione miejsce i może właśnie pojedziemy tam…he, he…Nikt nie zdradza swoich grzybowych miejsc!
Jeśli pogoda dopisze, będzie to również piknik z ciastem i kawą na łonie natury. Lubię zbierać grzyby ale jeszcze bardziej chodzić po lesie. Mamy w okolicy Goteborga piękne lasy z jeziorami, z drewnianymi ławeczkami i stoliczkami. Można nawet rozpalić ognisko, wynająć kajak. Są to oznaczone szlaki wędrownicze, więc trudno zgubić się po drodze, chyba, że się z niej zboczy. Nauczyłam się, że jak wybieram się do lasu to mam naładowaną komórkę i włączony GPS w razie czego. Poza tym zakładam kalosze, cienką ortalionową kurkę i czapkę. W lesie jest mokro. Trafiamy na małe strumyki, nawet bagna. Poza tym trzeba ustrzec się przed kleszczami, więc zakryć te części ciała, które się da.
Nudnie weekendowo
Nudzicie się w weekend? Czujecie się znużeni wolno płynącymi dniami. Ja nie odczuwam tego, choć nie twierdzę, że nuda to coś negatywnego. Niektóre osoby jednak są jak nakręcone po całym dniu pracy i już po jednym dniu wolnego nie wyrabiają z nudów. Najlepiej wtedy zaplanować weekend! A Wy jak spędzacie weekend?
12 komentarzy
Ja w weekendy nie mam czasu się nudzić, bo nadrabiam to co w tygodniu nie zdążyłam, a dni uciekają mi jak przez palce ;)
Mam nadzieję, że uda Ci się wypoczać :)
No ja też mam taką nadzieję!
Bardzo zaciekawił mnie ten perski gulasz! :)
Ja w weekend miałam się nudzić, ale kompletnie jednak na nudę nie mogę narzekać ;)
Pozdrowionka ciepłe :)
Polecam gulasz. Pozdrawiam!
Och, u mnie weekend = lenistwo. Co prawda rozkład dnia jest mniej więcej taki sam – ze względu na 15-miesięczną Z., ale to, że mąż nie leci do pracy i zostaje z nami cały dzień, idzie z nami na spacer, bawi się z nami i czasami wychodzimy coś gdzieś zjeść, naprawdę dużo daje. Mam nadzieję, że i u ciebie weekend będzie udany :) Pozdrawiam ciepło !
Miło przeczytać co masz do powiedzenia weekendowo :) nie tylko od kuchni, lecz także od serca. Dzięki temu wpisowi dowiedziałam się co jadasz na mieście, oraz, że się nie nudzisz. Spacery, grzybobranie, w taka pogodę to idealne zajęcia nawet dla takiej zwolenniczki kulinarnych działań w domu. U mnie podobnie, ja się nie nudzę, choć tym razem zdecydowanie spędzamy czas w domu razem z przeziębionym dzieckiem. Jednak jest tyle do zrobienia, gry kreatywne, odrabianie lekcji, i wiele innych…, że nawet na książkę nie pozostaje za wiele czasu :) Pozdrawiam serdecznie!
Niestety, małym dzieciom trzeba poświęcić dużo czasu. My już mamy to poza sobą…
Z niecierpliwością czekam na każdy weekend :): jest to czas dla rodziny i na nadrobienie zaległości z tygodnia ;)
To takie typowe dla osób robiących naprawdę wiele, że w weekend myślą, że można było zrobić jeszcze więcej :)
Niestety…
Piątek to mój ulubiony dzień tygodnia, bo w perspektywie dwa dni wolne. Same pyszności na zdjęciach :-)
Masz rację, w weekend więcej sie chce i nie sposób sie nudzić :-)